poniedziałek, 15 sierpnia 2016

48. Give yourself a chance

   
 
   Siedziałam przy dębowym kuchennym stole i jadłam jogurt truskawkowy, który był moim śniadaniem. Nie spieszyłam się zbytnio, ponieważ oprócz lekcji z Jackiem nie miałam żadnych planów na dzisiaj.

   Od ostatniej rozmowy z Chrisem nie utrzymywałam z nim kontaktów. Czułam dziwne poczucie winy, które nie pozwalało mi nawet spojrzeć mu w oczy. Z tego powodu od jakichś dwóch tygodni pomieszkiwałam w Hell House, z czego wszyscy czerpaliśmy korzyści. Chłopaki mieli darmowe posiłki i porządek, a ja dach nad głową.

   Przeglądałam starą, pożółkłą gazetę, którą Gunsi kupili z dobry rok temu, kiedy do pomieszczenia weszła Lena. Wyglądała na jeszcze odrobinę zaspaną, o czym świadczyły jej rozmierzwione włosy i granatowa piżama. Wyjęła z szafki turkusowy kubek, ziewając przy tym przeciągle, po czym nalała do niego czarnej, aromatycznej kawy.

     – Chcesz? – zapytała, odwracając się w moim kierunku.

   Pokręciłam głową. Już wcześniej wypiłam sporą porcję tego zbawiennego naparu. Odłożyłam gazetę na bok, skupiając swoją uwagę na dziewczynie, która zajęła miejsce naprzeciwko mnie. W porcelanowych dłoniach trzymała kubek, dmuchając w celu ostudzenia gorącego napoju. Nadal wyglądała jak żywy kościotrup.

     – Zjesz coś? – zapytałam z troską. Naprawdę się o nią martwiłam.

     – Nie, dziękuję – odmówiła, zdobywając się nawet na znikomy uśmiech.

     – Musisz coś jeść. – Spojrzałam na nią wymownie. – Nie możesz głodować.

   Odłożyła naczynie na stół i zaśmiała się, chociaż widać było, że wiele ją to kosztowało.

czwartek, 11 sierpnia 2016

NOTATKA INFORMACYJNA [BARDZO WAŻNE]

 EDIT

Wprowadzam poniższe zmiany, przez co mogą pojawić się drobne niezgodności, ale postaram się wszystko dzisiaj zaktualizować. Poprawki rozdziałów dokonam w najbliższym czasie, o czym Was poinformuję ;) 




Znowu przychodzę do Was z takim trochę pogadankowo/informacyjnym postem. Mianowicie zastanawiam się nad pewnego rodzaju zmianami (w sumie to nawet w życiu prywatnym je planuję, ale o tym nie tutaj).
Kiedy zaczynałam pisać to opowiadanie, podeszłam do tego dosyć spontanicznie, co teraz odrobinę mi przeszkadza. Początkowe rozdziały kompletnie mnie nie zadowalają, więc coraz bardziej zastanawiam się na napisaniem ich jeszcze raz (oczywiście nie zamierzam przez to zbytnio wpływać na fabułę). Co o tym sądzicie, bo mi się wydaję, że to byłby jak najbardziej przydatny zabieg.
Po drugie, zastanawiałam się nad zmianą imienia głównej bohaterki. Nie wiem, czy to do końca dobry pomysł, ponieważ w pewnym stopniu przyzwyczailiście się do niego. Aczkolwiek nie do końca podoba mi się i chyba to była zbyt pochopna decyzja. Za bardzo kojarzy mi się z Bellą ze Zmierzchu xd W ogóle na początku pisałam trochę zainspirowana tym filmem, ale teraz żałuję 😂
Czekam na Wasze opinie😉 Zamieszczę tego posta również na facebooku i wattpadzie, aby więcej osób mogło się wypowiedzieć.
Rozdział, a może nawet dwa ukażą się w najbliższym czasie 😉 Gdybym zdecydowała się na zmiany, nadal będę starała się pisać na bieżąco.
Trzymajcie się, robaczki 😘