piątek, 24 czerwca 2016

43. I fall in love





Przekręciłam się leniwie na łóżku, powoli powracając z krainy snów. Przez delikatnie uchylone powieki do moich oczu dochodziły ciepłe promienie słoneczne. Na samo wspomnienie wczorajszej nocy, na mojej twarzy pojawił się subtelny uśmiech. Przejechałam dłonią po ramionach, które dosłownie przed chwilą odczuwały jego aksamitny dotyk. Pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu nie potrafiliśmy spędzić pięciu minut w swojej obecności. Tymczasem, poprzedniej nocy po prostu leżeliśmy wtuleni i rozmawialiśmy na błahe tematy. Dawno nie odczuwałam czegoś takiego. Jakbym w przeciągu chwili z wroga zyskała sojusznika.

Nie spiesząc się zbytnio, usiadłam na łóżku, przeszukując wzrokiem pokój i wypatrując go. Na mojej twarzy pojawił się lekki grymas, kiedy nie dostrzegłam pożądanej osoby. Naciągnęłam bardziej kołdrę na moje nagie ciało i przeczesałam palcami zmierzwione włosy. Czyżby wyszedł bez słowa? Po chwili zauważyłam niewielki, pożółkły zeszyt, który swobodnie leżał otwarty na etażerce. Bez chwili zastanowienia złapałam go i ostrożnie przeczytałam zostawioną wiadomość, uważnie studiując każde słowo.


Chyba oboje tego potrzebowaliśmy. Dziękuję Ci za to, ale jednocześnie mam do Ciebie prośbę. Zapomnij o wszystkim, co się wydarzyło i nie wracajmy już do tego, proszę.

xxx Axl

poniedziałek, 13 czerwca 2016

42. Fifty shades of Axl





Uwaga! Pomimo mylnego tytułu w rozdziale nie pojawią się sceny rodem z książki Pięćdziesiąt twarzy Greya. Cóż, nie moje klimaty.


Ze snu wyrwał mnie przerażająco głośny dźwięk dzwonka do drzwi.

Czy on nie mógł zabrać ze sobą kluczy?

Z niechęcią otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Dochodziła ósma. Westchnęłam głośno i wtuliłam głowę w poduszkę. Jedyne, o czym marzyłam, to dodatkowe pięć minut snu. Niestety, mój gość chyba był w gorącej wodzie kąpany, ponieważ nieprzerwanie molestował dzwonek. Z niezadowoleniem na twarzy zwlokłam się z łóżka i powolnym krokiem zwierzałam ku drzwiom.

    – Wiesz, która jest godzina? – zapytałam jeszcze zaspanym głosem, przecierając oczy.

    – Misiaczku, chyba nie zamierzasz spać do południa, kiedy możesz ten czas spędzić z tak zajebistą osobą, jaką jestem ja – odpowiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.

    – Chyba masz zbyt duże mniemanie o sobie, panie wcale nie jestem zajebisty Rose – powiedziałam, patrząc na niego z politowaniem.

Chłopak zaśmiał się i oparł dłoń o futrynę. Bacznie mi się przyglądał i widać było, że jest w dobrym humorze.

    – Będziemy tu tak rozmawiać, czy może zaprosisz mnie do środka?

    – Najchętniej zamknęłabym ci drzwi przed nosem, ale wiem, że to nic nie da – powiedziałam i posłałam mu sztuczny uśmiech.

Axl podszedł bliżej i położył dłonie na moich biodrach. Poczułam się dziwnie niepewnie, natomiast z jego twarzy nie znikał ten cholerny uśmiech.

    – Puść mnie – wysyczałam.

    – Oj kotku... – próbował zacząć, ale mu przerwałam.

    – Puszczaj – odparłam nieco ostrzej.

    – Jak chcesz – wyszeptał do mojego ucha.

Momentalnie odsunął się ode mnie z wyciągniętymi rękami i udał się w stronę kuchni. Westchnęłam i zamknęłam szczelnie drzwi. To był dopiero początek, a już miałam go dosyć. Policzyłam w myślach do dziesięciu, próbując zachować zimną krew. Tego dnia nie zamierzałam pozwolić mu na to, aby wytrącił mnie z równowagi. Poprawiłam włosy i poszłam dołączyć do mojego towarzysza. Wolałam nie zostawiać go samego. Już jeden omal mi wczoraj nie rozwalił kuchni.

piątek, 3 czerwca 2016

41. The revenge will (not) be sweet





    – A co powiesz na Fitzcarraldo? –zapytał Duff, oglądając kasetę z filmem.

    – Czemu nie – wzruszyłam ramionami.

Chłopak wstał z kanapy i podszedł do magnetowidu, aby włączyć film. Swoją drogą tego wieczoru sporo oglądaliśmy. Kino akcji, komedie romantyczne, a nawet coś detektywistycznego. Jednak teraz byłam już trochę zmęczona i tak naprawdę wybór był mi obojętny. Położyłam się na miękkiej poduszce i przykryłam kocem. Od razu przyjemniej.

    – Tylko nie idź spać w połowie filmu, bo nie zamierzam ci go streszczać – roześmiał się, jednocześnie siadając obok mnie.

Uśmiechnęłam się tylko pod nosem. Dobrze wiedziałam, że najprawdopodobniej tak się stanie.

    – Duff?

    – Tak? – odparł, nie odrywając wzroku od telewizora.

    – Dzięki za dziś – mruknęłam, jednocześnie powstrzymując ziewanie.

    – Nie ma za co. Czasami przyda mi się zwykły dzień, bez odurzania się od samego rana.

    – A często taki się zdarza? – zapytałam z ciekawości, chociaż znając ich to było bardzo wątpliwe.

    – Nie – zaśmiał się. – Chyba nie potrafimy inaczej funkcjonować.

Przewróciłam oczami. Typowe gwiazdy rocka. Tylko, że do nich brakowało im jeszcze międzynarodowej sławy i w ciul kasy.

    – Stanowczo – odparłam.

Zakończyliśmy naszą krótką i jakże ambitną konwersację, ponieważ z ekranu zniknęły napisy i zaczął się film. Starałam się skupić całą swoją uwagę na nim i przestać myśleć o przeszłości, co dotychczas mi się udawało. Niestety czułam, że moje powieki robią się coraz cięższe. Na dobrą sprawę nie minęło dziesięć minut, a ja już smacznie spałam. Ostatnio coraz częściej i bardziej odczuwałam zmęczenie.