Jeszcze dosłownie przez chwilę patrzyłam na Todda. Jego broda dodawała mu męskości, a brązowe oczy idealnie komponowały się z brunatnymi włosami, które teraz były niechlujnie związane. Podając gościom drinki, dorzucał za darmo swój życzliwy uśmiech, którym mógł oczarować niejedną. Takie ciacho chciało się spotkać ze mną? Z tą, która wygląda jakby lato spędziła na Alasce, dziewczyną o niskim wzroście i potarganych ciemnobrązowych włosach? Jedyne, co inne mogłyby mi pozazdrościć to oczu o szafirowym kolorze.
– Wychodzisz już? – zapytał zdziwiony, łapiąc mój nadgarstek.
– Jestem odrobinę zmęczona i jedyne, o czym marzę to przyjemne i ciepłe łóżko – odpowiedziałam, jednocześnie ziewając.
– Odprowadzę cię – zaproponował.
Przytaknęła głową, po czym udaliśmy się w stronę Hell House. Axl cały czas mówił o czymś, żwawo przy tym gestykulując. Nie słuchałam go zbytnio. Zamiast tego nadal myślałam nad kilkoma sprawami. Po chwili mój towarzysz ucichł. Zapewne zauważył, że na marne nadwyrężał swoje gardło. Podążaliśmy dalej w milczeniu, słuchając jedynie lekkiego powiewu wiatru.
– Powiedz mi – zaczęłam, żeby przerwać niezręczną ciszę – kim jest ta dziewczyna, która spotyka się z Izzym?
– Masz na myśli Angelę? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że jesteś zazdrosna.
Kompletnie nie zdziwiła mnie ta informacja. Miała idealne warunki do tego zawodu, czego mogła pozazdrościć jej każda dziewczyna.
– Czyli to coś poważniejszego? – zapytałam, pocierając dłonie, aby wytworzyć chociaż odrobinę ciepła.
– Na to wygląda. A ty co się tak o niego martwisz?
– Znamy się, odkąd pamiętam. Jest dla mnie jak starszy brat.
– Wiem, ale mimo to nie rozumiem waszej relacji. Niby jesteście blisko, a zarazem zachowujecie swojego rodzaju dystans.
– To coś podobnego do naszej relacji. – Zaśmiałam się. Nie zdawałam sobie sprawy, jakie znaczenie miała dla niego moja wypowiedź.
Stanął na przeciwko mnie. Delikatnie odgarnął moje włosy za ucho, jednocześnie cały czas patrząc mi prosto w oczy. Odwzajemniałam jego spojrzenie, jednocześnie odczuwając swojego rodzaju niepokój. Objął mnie w pasie i przysunął bliżej swojego ciepłego torsu. Nie protestowałam. Cierpliwie czekałam na jego ruch. Spodziewałam się czegoś więcej, ale on jedynie delikatnie musnął moje wargi. Poczułam to samo uczucie, które zawsze towarzyszyło mi, kiedy się całowaliśmy. Przez ten jeden gest wszystko odżyło. Pojawił się mętlik w głowie.
– Axl, chyba nie jestem jeszcze gotowa – skłamałam. – Daj mi trochę czasu.
Nie chciałam mu o tym opowiadać. Jeszcze nie teraz.
Nic nie powiedział. Jedynie odsunął się ode mnie i dalej podążał w kierunku domu. Po chwili dołączyłam do niego, aczkolwiek chłopak nie zwracał uwagi na moją obecność. Przez resztę drogi szliśmy w milczeniu. Nawet gdy byliśmy już w domu, nie odezwał się ani słowem. Pokazał mi tylko mój pokój i poszedł do siebie. Pomimo że byłam zmęczona, nie mogłam zasnąć. Całą noc wierciłam się na łóżku, próbując znaleźć wygodną pozycję. W mojej głowie nadal panował mętlik, którego nie potrafiłam ogarnąć.
Z samego rana poszłam pobiegać. To zawsze dobrze mi robiło. Poprzez słuchawki do moich uszu docierały dźwięki najnowszej płyty Kiss.
O tej porze na ulicach Miasta Aniołów można było spotkać nielicznych. Biznesmenów ubranych w eleganckie koszule z perfekcyjnie związanymi krawatami, którzy spieszyli się do codziennych obowiązków oraz niedobitków z wczorajszej imprezy. Przez głowę przelatywały mi różne myśli. Do moich płuc co chwilę dostawało się powietrze wypełnione spalinami i innymi zanieczyszczeniami, ale zbytnio mi to nie przeszkadzało. Chyba już się przyzwyczaiłam do klimatu dużych miast.
Wracając, skoczyłam do sklepu, żeby kupić coś na śniadanie. Znając ich, to w lodówce mieli tylko światło. Kiedy weszłam do środka, w Hell Housie jeszcze wszyscy spali. W sumie nie dziwiło mnie to, bowiem była dopiero dziewiąta. Udałam się w stronę kuchni i rozpakowałam zakupy. Tak jak myślałam, beze mnie umarliby z głodu. Zrobiłam kilka kanapek z serem oraz szynką i położyłam je na stole, przy okazji zabierając jedną dla siebie. Zaparzyłam również mocną, czarną kawę, która potrafiła rozbudzić każdego.
– Nie śpisz już? – zapytał zaspanym głosem Izzy, wchodząc do kuchni. Wyglądał, jakby nie zmrużył oka ani na sekundę.
– Nie mogę spać. A ty?
Podszedł bliżej, po czym nalał sobie do kubka aromatycznego naparu. Oparł biodra o kuchenny blat, stając obok mnie. Od czasu do czasu popijał gorący napój.
– Angela, miałaś okazję ją wczoraj poznać, ma dzisiaj sesję zdjęciową i chciała, żebym jej potowarzyszył. – Uśmiechnął się na samo wspomnienie.
Wyglądał na szczęśliwego. Chyba naprawdę ta dziewczyna znaczyła dla niego coś więcej. Był zakochany, czego nie dało się ukryć.
– A co tam u ciebie? Coś się stało? Jakoś dziwnie wyglądasz. – Jego potok pytań wywołał ironiczny uśmiech na mojej twarzy.
Zawsze wiedział, kiedy coś mi dolegało. Tym razem jednak byłam na jakiejś pieprzonej karuzeli uczuć. Ledwo zakończyłam jeden związek, a już zastanawiałam się nad kolejnym. Intuicyjnie przygryzłam dolną wargę, co zwykłam czynić w takich momentach.
– Nie wiem, co mam robić – odpowiedziałam, uprzednio głośno wypuszczając powietrze.
Objął mnie ramieniem i przyciągnął bliżej, przez co moja głowa ułożyła się na jego ciepłym barku. Przypomniały mi się stare czasy, kiedy dokładnie tak samo zachowywaliśmy się w momentach, w których przeżywałam mniejszy lub większy kryzys.
– A coś konkretniej mi powiesz?
– Axl chyba chce wrócić do tego, co było... – powiedziałam z trudem.
Czułam, jak jego dłoń nieco bardziej się zacisnęła. Martwił się, co po części wynikało z naszej skomplikowanej relacji. Odkąd pamiętam, traktował mnie jak młodszą, bezbronną siostrzyczkę. Czasami próbowałam odsunąć go od takiego myślenia poprzez nieliczne wyskoki, ale z marnym skutkiem. Chyba bycie jedną z tych ciągłych imprezowiczek i dziewczyn z przywieszką puszczalska nie było dla mnie. A może wprost przeciwnie?
– No cóż... – odparł, przerywając milczenie. – To wszystko zależy od ciebie. Chcesz do niego wrócić?
Jego pytanie jeszcze przez chwilę wybrzmiewało w moich uszach. Nie potrafiłam odpowiedzieć na nie. Czułam się cholernie rozdarta, a ciągłe myślenie o tym nie pomagało. Poza tym nadal miałam obawy. Niby znałam Rose'a, aczkolwiek pewne wydarzenia, osoby nadal nękały mnie w snach. Może faktycznie to był czas na odcięcie się od przeszłości? Pomimo, że wszystko wydawało się być jeszcze świeże, nie umiałam czekać. To o wiele bardziej prowokowało mnie do niepotrzebnych rozmyślań. Perspektywa ponownego związku z Axlem stawała się bliższa, osiągalna. W końcu było nam razem dobrze...
Odsunęłam się od Izzy'ego w momencie, w którym Rose wszedł do kuchni. Miał na sobie same bokserki, przez co mogłam lepiej przyjrzeć się jego klacie. Może i wyglądem nie przypominała tej, którą chwalą się sportowcy, jednak dla mnie była idealna. Przygryzłam dolną wargę, nieznacznie się przy tym uśmiechając. Chłopak tylko mruknął coś pod nosem i wyciągnął z szafki czerwony kubek, do którego nalał kawy.
– To może ja was zostawię samych – oznajmił Izzy, po czym ostrożnie się wycofał, uprzednio pokazując mi wystawionego kciuka.
Zapanowała dosyć niezręczna cisza. Wokalista zabrał swój napój i usadowił się wygodnie na parapecie, jednocześnie skupiając swój pusty wzrok na widoku zza okna.
– Axl porozmawiajmy – zaproponowałam, chociaż z trudem wypowiadałam słowa.
Czułam dziwny niepokój, jakby stres albo swoistego rodzaju lęk. Niby to miała być zwykła rozmowa, aczkolwiek niekoniecznie. Dla mnie oznaczała otwarte mówienie o swoich uczuciach, co nie należało do najłatwiejszych.
– O czym? – zapytał, nie ukrywając swojej obojętności.
Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Za wszelką cenę chciałam spokojnie to wyjaśnić, bez niepotrzebnego unoszenia się i wracania do przykrych wspomnień. Uśmiechnęłam się subtelnie, dodając sobie tym gestem odwagi.
– O nas. Źle mnie wczoraj zrozumiałeś. Nie skreślam cię, ja po prostu nie jestem jeszcze gotowa. – Zacięłam się. Oprałam nadgarstki o blat. – Chodzi o mojego byłego. – Przełknęłam ślinę, starając się nie wracać do tego, lecz to okazało się silniejsze. – Bardzo przeżyłam ten związek, przez co teraz bardziej boję się, że ktoś mnie wykorzysta. – Mój głos był przerywany. Obiecywałam sobie, że będę silna, ale trochę mi nie wyszło. Kilka łez spłynęło po moich policzkach, przez co przyłożyłam dłoń do twarzy i na chwilę zamknęłam oczy. – Przepraszam. Każde wspomnienie z tamtego okresu wywołuje ból. Kiedyś opowiem ci o tym, ale na razie jeszcze nie jestem gotowa. Proszę cię tylko o jedno. Nie traktuj mnie jak powietrze, bo cholernie mnie tym ranisz.
Nie kontrolowałam tego. Płakałam, pomimo że tak bardzo tego nie chciałam. Wylałam już zdecydowanie zbyt wiele łez przez tego chuja.
Czekałam na jego reakcję, przy okazji próbując się powstrzymać. Chłopka zszedł z parapetu i odłożył kubek na blat. Ostrożnie stanął naprzeciwko, po czym objął mnie i przyciągnął bliżej siebie. Pachniał przyjemną morską bryzą. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i poczułam się bezpiecznie. Nadal płakałam, aczkolwiek w jego ramionach zdecydowanie łatwiej mogłam się wyciszyć.
– Już dobrze – uspokajał mnie. – Obiecuję, że zaopiekuję się tobą i nie będę naciskał. – Jego głos działał na mnie kojąco.
Pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się niemrawo. Czułam, że mogę na nim polegać, że mnie nie skrzywdzi. Tylko, czy aby na pewno?
Musiałam czymś zająć myśli, żeby nie wracać do bolesnej przeszłości, więc postanowiłam odrobinę posprzątać parter. Nie było to najłatwiejsze zadanie, zważywszy na bałagan, jaki panował. Spędziłam całe przedpołudnie na szorowaniu, ścieraniu i odkurzaniu. Czułam się wypompowana, ale przynajmniej było w miarę czysto. Przypomniałam sobie o spotkaniu z Toddem. Przecież nie mogłam pójść cała przepocona i w dodatku z nieładem na głowie. Zdecydowałam się wziąć prysznic. Gorąca woda zadziałała na mnie odprężająco i dodała mi energii. Pomalowałam się i ubrałam moją ulubioną czarną sukienkę oraz pasujące szpilki.
– Wychodzisz? – zapytał zdumiony Slash.
Wyglądał, jakby dopiero co wstał. W dodatku zapewne był głodny. Oczywiście, jak to facet, chciał, żeby śniadanie leżało gotowe na stole. Przewróciłam oczami. Na co ja się zdecydowałam?
– Tak, ale nie martw się. Kanapki masz na stole, a kawę na blacie.
– Dzięki, kochana jesteś. – Uśmiechnął się. – Ale przyjdziesz na koncert, nie?
– Jestem wtedy w pracy, więc na pewno będę was słyszeć. No może nie postoję pod sceną i nie pokrzyczę waszych imion, ale może jakoś to przeżyję – zaśmiałam się.
– To do później.
– Cześć – rzuciłam i uśmiechnęłam się na pożegnanie.
Wyszłam i odruchowo chciałam przekręcić klucz, aczkolwiek przypomniałam sobie, iż oni nie zamykają drzwi. Duff mówił mi wczoraj o tym co najmniej z kilka razy. Ruszyłam w stronę Rainbow, po drodze wypalając papierosa. Nie wiedziałam do końca, o co chodziło barmanowi, ale przeczuwałam, że nie miał złych intencji. Wydawał się być raczej dobrodusznym człowiekiem, takim skorym do pomocy.
Na miejscu Todd już czekał na mnie przy stoliku. Był ubrany dosyć zwyczajnie, co utwierdziło mnie w przekonaniach, iż nie mogłam zaliczyć tego spotkania jako randki. Podeszłam bliżej, dzięki czemu mogłam lepiej dostrzec butelkę czerwonego wina, która stała na blacie.
– Co prawda zapraszałem cię na drinka, ale myślę, że winem też nie pogardzisz. – Posłał mi swój charakterystyczny uśmiech.
Odwzajemniłam jego gest i usiadłam naprzeciwko. Chłopak nalał alkoholu do kieliszków, a ja w tym czasie przyglądałam się jego umięśnionym bicepsom. Domyślałam się, że zapewne w wolnych chwilach ćwiczył na siłowni. Sączyliśmy wino, przy okazji rozmawiając o sobie. Zdążyłam go trochę poznać i wyrobić sobie zdanie na jego temat. Był niezwykle dobrym materiałem na przyjaciela.
– Tak sobie rozmawiamy, a ja chciałem ci powiedzieć coś ważnego – oznajmił pomiędzy kolejnymi łykami trunku. – Uważaj na Axla.
Nie rozumiałam za bardzo, o co mu chodziło. O zazdrość raczej nie mogłam go podejrzewać.
– Dlaczego? – zapytałam zdziwiona.
– Nie daj mu się wciągnąć w te jego gierki. Pracuję tutaj od dłuższego czasu i zawsze widuję go w towarzystwie innej dziewczyny. Poza tym słyszałem, że czasami nie panuje nad sobą.
Zaśmiałam się ironicznie. Axl miał być wcieleniem mojego koszmaru? Nie chciałam w to uwierzyć.
– Znam go dłużej niż ty i wiem, czego można się po nim spodziewać – żachnęłam się.
– Nie wątpię, aczkolwiek zachowaj ostrożność. Wydajesz się być świetną dziewczyną i szkoda, żeby skrzywdził cię taki dupek jak Rose.
Nie mogliśmy dłużej rozmawiać, ponieważ zaraz zaczynałam pracę. Podziękowałam za mile spędzony czas i udałam się na zaplecze, aby się przebrać. Jako uniform dostałam błękitną koszulę z czarnymi jak smoła guzikami oraz ołówkową spódnicę, która dostawała mi do połowy ud. Ponieważ był to mój pierwszy dzień i dopiero się wdrażałam, pracowałam tylko do dwudziestej trzeciej. Nigdy wcześniej nie stałam za barem, ale nie poszło mi najgorzej. Todd zostawił dla mnie instrukcje, w której dokładnie opisał, jak wykonywać poszczególne drinki. Dość często zdarzali się mili klienci, którzy nawet dorzucali napiwek, przez co nawet spodobało mi się to miejsce. Stwierdziłam, że było jednym z lepszych, w którym pracowałam.
Nadal zastanawiałam się nad słowami barmana. Czyżby Axl miał jakieś drugie, dotąd nieznane przeze mnie oblicze? Nie wiedziałam, ale odczuwałam potrzebę porozmawiania z nim o tym.
Koncert planowo zaczął się planowo o dwudziestej drugiej. Chłopaki dali czadu. Widać było, że to ich pasja. Dzięki temu spełniali się. Rudy utrzymywał bardzo dobry kontakt z publicznością. Swoją drogą, sprowadzili do klubu masę ludzi. Nie mogłam przez to narzekać na brak pracy. Poza tym miałam okazję posłuchać na prawdę dobrego rocka, chociaż przez większość czasu byłam zajęta. Chyba polubiłam ich muzykę, pomimo że słuchałam jej dosyć zdawkowo. Jednak jak tak dalej pójdzie, to powiększę już i tak spore grono ich fanów.
Zaraz po tym, jak chłopaki skończyli grać, chciałam porozmawiać z Axlem i wszystko wyjaśnić. Nie dawało mi to spokoju, a poza tym nawet nie potrafiłam żyć w niepewności. Od razu w momencie, kiedy przyszła Kate – moja zmienniczka, udałam się do szatni. Przebrałam się w swoje ubrania oraz poprawiłam makijaż i włosy. Byłam gotowa, aby wrócić na salę i tak też zrobiłam. Pewna siebie podążałam w kierunku ich stolika, gdzie Gunsi już na dobre rozpoczęli imprezę. Uśmiechnęłam się pogodnie. Już prawie dochodziłam, kiedy nagle przystanęłam. Nie dowierzałam własnym oczom. Momentalnie na mojej twarzy pojawiło się zakłopotanie i głębokie rozczarowanie. Nie miałam bladego pojęcia, o co chodziło. Axl trzymał w tali jakąś dosyć ładną dziewczynę i razem podążali w kierunku wyjścia...
Oszukał mnie? Bawił się moimi uczuciami? Kim do cholery była ta kobieta? A co jeśli Todd mówił prawdę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli przeczytałeś rozdział, miło byłoby, gdybyś zostawił komentarz. Może być nawet lubię kisiel, a rozdział jest ok/beznadziejny. Spokojnie, ja nie gryzę. Chcę zobaczyć, ile osób tak naprawdę czyta moje opowiadanie. Piszę dla siebie, ale publikuję dla Was, przez co oczekuję Waszej opinii, oczywiście nic na siłę. Po prostu nie lubię, kiedy moja praca idzie na marne.Każde cenne rady są mile widziane 😉 Nawet nie wiecie, jak to motywuje 😉 Wulgarne komentarze oczywiście będą usuwane.
⭐Allie