sobota, 20 lutego 2016
18. Touch me like you do
Od pół godziny przygotowywałyśmy z Leną Hell House na imprezę. Czarnowłosa dmuchała i rozwieszała balony, a ja zajęłam się jedzeniem. Rozstawiłam na stole miski z chipsami, a obok ustawiłam butelki z alkoholem. Chłopaki wyszli jakieś piętnaście minut temu, ale obiecali, że zaraz wrócą i nam pomogą.
- Jak tam z Axlem? - zapytała moja towarzyszka, przechodząc do pakowania prezentu.
- Bez zmian. Nadal jestem na niego wkurzona.
- Przejdzie ci - machnęła ręką.
- A wiesz co? Mam lepszy pomysł - na mojej twarzy pojawił się szelmowski uśmiech.
- Co ty kombinujesz? - zapytała zaniepokojona.
- Nic - opowiedziałam. - Przyjdzie Chris?
- Nie, powiedział, że nie ma ochoty. Vicky, powiedz, co planujesz - była lekko poirytowana.
- Małą, niewinną zemstę na moim kochanym chłopaku - rzuciłam.
Lena od paru minut mocowała się ze wstążką. Miała drobne problemy z tym, żeby ją idealnie zawiązać. Podeszłam do niej i zaoferowałam pomoc. Czarnowłosa w odpowiedzi przytaknęła głową. Wzięłam czerwoną tasiemkę i starannie ułożyłam ją na prezencie, a następnie zawiązałam z niej kokardkę.
- Proszę - podałam jej opakowanie.
- Dzięki wielkie.
- Nie ma za co. Idę się szykować - powiedziałam i udałam się w kierunku łazienki.
Wzięłam szybki prysznic. Dokładnie namydliłam ciało i umyłam włosy. Pod nosem nuciłam Freedom Alice'a Coopera, co dodatkowo umilało mi czas. Owinęłam ręcznik dookoła mojego nagiego ciała i zabrałam się za suszenie moich niesfornych kosmyków. Nie zajęło mi to zbyt wiele czasu. Umyłam ząbki miętową pastą i wyszłam na korytarz. Szybko pokonałam schody, ale oczywiście nie obyło się bez komentarzy, że wyglądam seksownie w tym stroju. Gunsi wrócili, czego nie dało się nie zauważyć. Weszłam do pokoju Leny i Slasha, gdzie obecnie znajdowały się moje rzeczy. Co prawda oficjalnie nadal z Axlem byliśmy parą, ale potrzebowaliśmy przerwy. Ubrałam moją nową sukienkę i wysokie czarne szpilki, która ostatnio były obowiązkowym elementem mojego ubioru. Nie miałam zbyt wiele czasu, więc postawiłam na szybki makijaż. Na powieki nałożyłam czarny cień, a usta pokryłam czerwoną szminką. Chciałam wyglądać tak, jak mnie widział Axl. Zachowywanie się jak dziwka, to była tylko część mojego planu. Delikatnie przeczesałam włosy palcami i zeszłam na dół. Chłopaki przygotowywali sziszę. Steven wybierał jakąś muzykę, która miała tworzyć przyjemne tło.
- Wyglądasz tak wow - skomentował Popcorn. Z zachwytu opadła mu szczęka.
- Dzięki.
Spojrzałam na Rose'a. Prześwietlił mnie wzrokiem od góry do dołu. Patrząc na jego wyraz twarzy, można było zauważyć, że nie podoba mu się mój strój. Do czasu - pomyślałam. Przeszłam przez pomieszczenie i usiadłam na kanapie obok McKagana, który bawił się fajką wodną.
- Będzie Rosie? -zapytałam.
- Nie wiem. Co ja wyglądam na jej niańkę?! - odpowiedział naburmuszony.
- Coś się stało?
- Nie! - syknął.
- Spoko - podniosłam ręce w geście poddania.
- Przepraszam - wymamrotał. - Po prostu się pokłóciliśmy. Wracając do twojego pytania. Jest z Chrisem i nie zaszczyci nas swoją obecnością - zaakcentował imię Pittmana. Czyżby był zazdrosny?
Wstałam i podeszłam do naszego mini barku. Rozejrzałam się i wzięłam butelkę Danielsa, z której upiłam sporego łyka.
- Impreza się jeszcze nie zaczęła, a ty już pijesz? - zwrócił mi uwagę rudowłosy.
- Wolno mi - warknęłam.
Przecież musiałam się wstawić, żeby w ogóle doszło do realizacji mojego planu. Upiłam kolejnego łyka trunku i usiadłam na oparciu sofy. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Zapewne byli to goście, ponieważ Slash miał pojawić się nieco później.
- Ja otworzę - zadeklarowałam się.
Wpuściłam do naszego salonu sporą grupę ludzi, którą zaprosili Gunsi. W tłumie rozpoznałam Todda. W końcu dzisiaj była sobota, miał wolne, więc czemu miałby z tego nie skorzystać?
- Zapraszam! - podniosłam butelkę do góry, a następnie zatrzymałam bruneta.
- Hej Vicky. O co chodzi? - zapytał zdumiony.
- Musisz mi w czymś pomóc.
- W czym?
- Chcę wzbudzić w Axlu zazdrość. Na dobry początek możesz mnie objąć - powiedziałam i przeniosłam jego rękę na moją talię.
Nic nie odpowiedział. Nadal był zdziwiony i nie za bardzo rozumiał, o co mi chodzi. Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w niego. Pachniał podobnymi perfumami co Chris. Usiedliśmy razem koło McKagana, który palił sziszę. To było chyba jego ulubione zajęcie podczas imprez.
- Mogę? - zapytałam blondyna.
Pokiwał głową i podał mi rurkę, którą następnie wsadziłam do ust. Mocno pociągnęłam dym i zachowałam go chwilę w płucach, aby w końcu powoli go wypuszczać, robiąc przy tym kółka.
- Jesteś dziwna - zaśmiał się Duff.
- Możliwe, ale mi to pasuje - uśmiechnęłam się i powtórzyłam poprzednią czynność. - Chcesz? - zwróciłam się do Todda i wyciągnęłam w jego kierunku rurkę.
- Nie dzięki.
- Nie to nie. Więcej dla mnie.
- Ludzie przygotujcie się! Idzie! - krzyknęła Lena.
Wszyscy ustawili się w wyznaczonych pozycjach. Izzy zgasił światło. Oczekiwaliśmy, aż wejdzie do środka i będziemy mogli wreszcie zacząć imprezę na całego. Klamka delikatnie się przekręciła, a drzwi uchyliły się. Dostrzegłam postać gitarzysty, który był wykończony dzisiejszym dniem. Wysłaliśmy go do opieki nad dziećmi sąsiadów, które potrafiły dać wycisk. Zrezygnowany walnął ręką kontakt, a wtedy my wyskoczyliśmy i krzyknęliśmy:
- NIESPODZIANKA!!!
Otworzył szeroko usta, po czym uśmiechnął się szeroko. Nie spodziewał się, że zaliczy dzisiaj niezłą imprezę. Pierwsza podbiegła do niego Lena. Dała mu prezent i coś tam wyszeptała na ucho. Pewnie powiedziała, że to jest od nas wszystkich i takie tam. Później pocałowała go namiętnie w usta i poszła do kuchni. Nie zwracając uwagi na innych gości, podeszłam do Ukośnika.
- Najlepszego - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek, jednocześnie szukając wzrokiem Axla. Nie był zadowolony z tego, co robię.
- Dzięki - odpowiedział jeszcze trochę oszołomiony.
Odeszłam na bok i skończyłam moją butelkę Danielsa. Podeszłam do stolika i wpakowałam sobie do buzi garść chipsów.
- Już nie dbasz o linię? - zapytał Steven.
- Nigdy tego nie robiłam - zaśmiałam się i wzięłam nową butelkę whisky.
- Widzę, że dziś dużo pijesz - zauważył, kiedy wypiłam 1/4 trunku.
- A jest w tym jakiś problem? - zapytałam.
- Oczywiście, że nie - uśmiechnął się nieśmiało. - Pamiętaj, zamawiam sobie jeden taniec - wyszeptał mi na ucho i odszedł.
O tak, zemsta będzie słodka. Uśmiechnęłam się i wróciłam do McKagana. Usiadłam obok niego i wtuliłam się w jego klatę. Blondyn położył rękę na mojej łopatce. Już nie pachniał tanimi perfumami. Teraz czuć było od niego alkohol i dym.
- Opowiedz mi, o co poszło - poprosiłam go i pociągnęłam fajkę.
- Martwię się o nią. Uważam, że nie powinna pracować.
- Daj jej trochę wolności.
- Vicky, my nie jesteśmy razem! - popatrzył na mnie ze zdziwieniem. - Ona jest za młoda i zbyt delikatna. Rosie potrzebuje kogoś opiekuńczego, a nie rockmena bez zasad.
- Przecież wy macie zasady - zachichotałam i przywarłam ustami do główki butelki.
- Sex, drugs and rock n'roll się nie liczy - powiedział i pstryknął mnie w nos. Posłałam mu uśmiech. - A co z wami?
- Sama chciałabym to wiedzieć...
Pociągnęłam po raz kolejny dym. Kiedy znajdował się w moim wnętrzu, czułam dziwny spokój. Normalnie jak hippis. Chyba muszę przystopować z tą sziszą.
- Dzięki Duff, zostawiam cię samego - uwolniłam się z jego uścisku i cmoknęłam go w policzek.
Opróżniłam butelkę i położyłam ją obok kosza na śmieci w kuchni. Kątem oka dostrzegłam Lenę i Stradlina, którzy siedzieli przy stole.
- Co robicie? - zapytałam i usiadłam na blacie kuchennym.
- A na co ci to wygląda? - odparł Izzy nie przerywając swojej czynności.
- Na przygotowywanie hery, ale pamiętajcie, że ja też chcę.
- Tobie to raczej speeda - zażartowała czarnowłosa.
- Spoko - rzuciłam i pomachałam nogami.
- Edwards, ja cię dzisiaj nie poznaję - rzuciła Lena. Miała wytrzeszczone oczy.
- Realizuje swój plan, Fiodorow - wystawiłam jej język.
- Jaki? - zapytał brunet.
- Nieważne - zeskoczyłam z blatu i stanęłam za nim, zarzucając ręce na jego klatkę piersiową. - To co, przygotujesz dla mnie tego speeda? - zapytałam.
- Skoro chcesz spróbować.
- Dzięki - przytuliłam się do niego od tyłu i usiadłam na pobliskim krześle. - A tak w ogóle, co to jest? - zaśmiałam się.
Brawo Victoria! Chcesz w siebie władować sama nie wiesz co. Czasami moja mądrość mnie rozwala.
- Speedball jest to mieszanka hery i koki. Najkrócej jak można, da ci niezłego kopa - powiedziała Lena.
Uważnie przyglądałam się jak gitarzysta przygotowuje dla mnie działkę. Byłam podekscytowana tym, że będę mogła spróbować czegoś nowego. Poza tym tego wieczoru musiałam mieć w sobie sporo odwagi, a co innego niż dragi i alkohol mi ją zagwarantują? Kiedy zauważyłam, że już skończył, wystawiłam rękę w jego kierunku. Izzy przyciągnął ją bliżej siebie i zaczął przyglądać się mojemu przedramieniowi. Przejechał kilka razy dłonią po nim, po czym znalazł idealną żyłę. Ostrożnie się w nią wbił i wstrzyknął mi substancję. Natychmiast pojawiło się znajome uczucie...
Wróciłam do salonu cała rozentuzjazmowana. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale nie spostrzegłam żadnej znajomej twarzy. Podeszłam do mini barku i wzięłam z jego butelkę wódki, którą od razu opróżniłam do połowy.
- Hej piękna - usłyszałam kuszący szept, na którego dźwięk uśmiechnęłam się.
- Cześć Todd. Widzę, że ciągnie cię do alkoholu - zażartowałam.
- Raczej ciebie - powiedział i wyciągnął mi butelkę z rąk.
- Daj spokój - popatrzyłam w jego brązowe oczy.
- Jesteś pijana.
- Jeszcze nie, ale mogę być - wyciągnęłam rękę po alkohol, ale barman w porę go oddalił. - Przestań!
- Vicky, ogarnij się. Proszę cię - powiedział błagalnym tonem.
Zrobiłam słodką minkę i patrzyłam się prosto w jego oczy, a on zerknął w moje. Odłożył butelkę na stolik i przysunął swoją twarz bliżej mojej. Nie opierałam się. Nasze czoła stykały się, a ja czułam na policzku jego oddech. Nagle do moich uszu doszły dźwięki Somebody to Love. Złapałam go za kark i przysunęłam usta do jego ucha.
- Chcę tańczyć - wyszeptałam.
Poczułam jak brunet umiejscawia swoje dłonie na mojej talli. Zarzuciłam drugą rękę na jego kark i zaplotłam palce, jednocześnie wtulając głowę w jego klatkę piersiową. Poruszaliśmy się powoli, w rytm muzyki. Od czasu do czasu rozglądałam się po pomieszczeniu w poszukiwaniu Axla. Kiedy nasze spojrzenia skrzyżowały się, zobaczyłam jak na jego twarzy malowały się złość i zazdrość. Przytuliłam się mocniej do Todda i uśmiechnęłam się. Niech cierpi, tak jak ja kiedyś cierpiałam. W sumie to nie czułam się winna. Nawet więcej. Było mi dobrze, cholernie dobrze. Kiedy piosenka się skończyła, delikatnie musnęłam policzek bruneta w ramach podziękowania za taniec. Odwzajemnił mój gest pogodnym uśmiechem. Wzięłam ze stołu moją butelkę i poszłam bliżej schodów, gdzie odbywała się pasjonująca zabawa.
- W co gracie? - zapytałam siadając obok Duffa.
- W butelkę, na prawdę i wyzwanie. Dołączysz się? - zwrócił się do mnie Ukośnik.
- Jasne.
Bacznie przyglądałam się Slashowi, który kręcił pustą butelką po Night Trainie. Wypadło na Stevena.
- Prawda czy wyzwanie?
- Prawda - wybrał blondyn.
- Czy kiedykolwiek waliłeś konia podczas oglądania porno?
-Stary, a kto tego nie robił?
Spoko, przecież ja nie żyję z normalnymi ludźmi. Nie ma się czym przejmować, w końcu to Steve, niewyżyty pudel. Popcorn zakręcił butelką i wypadło na Lenę.
- Prawda czy wyzwanie?
- Prawda.
- Lizałaś się kiedyś z dziewczyną?
- Uchodzę za osobę, która twierdzi, że w życiu należy wszystkiego spróbować. Odpowiedź na twoje pytanie brzmi: tak.
Otwarłam szeroko usta. Nie spodziewałam się tego po czarnowłosej. Zapewne zrobiła to po pijaku, ale to nie zmienia faktu, że całowała się z dziewczyną! A co jak ona jest bi? Muszę na nią uważać. Zielonooka zakręciła butelką, której główka stanęłam centralnie na Axlu. Czekaj, to on też z nami gra?
- Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- To będzie twój debiut aktorski - zaśmiała się. - Wciel się w dowolną postać męską z jakiejś komedii romantycznej i powiedz Slashowi, że go kochasz.
- Słabe - skomentował. Poprawił włosy i popatrzył się w bok, aby następnie zrobić poważną minę i spojrzeć prosto w brązowe oczy gitarzysty. - Saulu Hudsonie, kocham cię.
Nie wytrzymał i roześmiał się, a wraz z nim pozostali gracze. Zachodziłam się ze śmiechu. A może tak naprawdę byłam przykrywką? Od zawsze wiedziałam, że woli Slasha. Kiedy rudy już się ogarnął, zakręcił butelką. Dziwnym zbiegiem okoliczności wypadło na mnie. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Rose'a.
- Prawda czy wyzwanie?
- Jak się bawić, to się bawić. Wyzwanie - bałam się, co wymyśli, ale wolałam zrobić coś głupiego niż zwierzać się z mojego życia.
- Pocałuj z języczkiem jednego z graczy.
Zaśmiałam się. Ten dupek był pewny, że wybiorę jego. O nie kochany, jeszcze nie twoja pora. Zabawa dopiero się rozkręca. Wstałam i uklęknęłam przed Duffem. Położyłam dłoń na jego policzku i popatrzyłam w jego błękitne oczy, aby następnie wpić się w jego usta. Blondyn od razu oddał pocałunek. Zwiedzałam językiem jego jamę ustną, wykonując przy tym namiętne ruchy. Chciałam troszkę podgrzać sytuację i przeniosłam się na kolana McKagana. Jego ręce wylądowały na moich biodrach. Uśmiechnęłam się i przygryzłam jego wargę. Blondyn zjechał dłonią na mój pośladek. Wszyscy krzyczeli więcej, co dodatkowo podziałało na Axla jak płachta na byka.
- Dość!!! - wykrzyczał Rose. Odsunęłam się od Duffa i w podzięce posłałam mu uśmiech. - Koniec tej powalonej gry! - powiedział i z całej siły rzucił w podłogę butelką, która rozbiła się na miliony małych odłamków.
Otworzyłam szeroko usta z wrażenia, po czym zatkałam je sobie dłonią. Wkurwienie Axla osiągnęło najwyższy poziom. Uśmiechnęłam się. Wszystko szło po mojej myśli. Chciałam podejść do rudego, ale ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się w jego stronę.
- Obiecałaś mi taniec - przypomniał się Steven i zrobił minkę smutnego szczeniaczka.
- Oczywiście - powiedziała i zarzuciłam ręce na jego kark.
Na jego twarzy momentalnie pojawił się ten charakterystyczny zaciesz. Objął mnie w talii i zaprowadził na środek parkietu. Z głośników leciała końcówka Yesterday. Wtuliłam się w Popcorna, aby następnie trochę cię odsunąć. Tym razem ktoś puścił Gimmie Gimmie Gimmie ABBY. Przyjmowaliśmy najróżniejsze pozycje, wymyślając swój własny układ. Parę razy nawet Adler mnie obrócił. Trzeba przyznać nieźle tańczył. Byliśmy już troszkę zmęczeni, więc przysunęłam się bliżej blondyna i oparłam głowę na jego klatce piersiowej, słuchając kołatania jego serca. Uśmiechnęłam się. Nawet nie szukałam wzrokiem Axla. Był już mega zazdrosny i o to mi chodziło. Teraz tylko muszę odpowiednio zwieńczyć tę akcję.
- Vicky - wyszeptał do mojego ucha.
- Tak Steve?
- Pocałuj mnie tak, jak całowałaś się z Duffem.
- Niedoczekanie twoje - powiedziałam mu prosto w twarz akcentując każde słowo.
Odsunęłam się od Adlera i znowu wróciłam do mojej butelki. Była taka samotna i wręcz błagała, żeby ktoś ją opróżnił. Wypiłam całą zawartość wódki i odłożyłam szkło na bok. Tyle alkoholu na dziś. Chcę jeszcze cokolwiek kojarzyć. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Dostrzegłam Rose'a, który siedział na schodach i palił fajkę. Wypuściłam głośno powietrze. Nadeszła ta chwila. Poprawiłam włosy i sukienkę. Podeszłam bliżej i usiadłam obok niego.
- Czego chcesz? - warknął.
- Chcę żyć z tobą w zgodzie. Poza tym możesz podzielić się ze mną szlugami - powiedziałam bez emocji.
- Jesteś zwykłą tanią dziwką - wymruczał pod nosem i podał mi opakowanie Marlboro.
Położyłam je na schodach i stanęłam przed nim. Popatrzyłam się na niego, ale on nie raczył przenieść swojego wzroku na mnie.
- O nie kochany. Dziwką to ja dopiero będę - rzuciłam i złapałam go za dłoń.
Stanął koło mnie. Nie za bardzo wiedział, o co mi chodzi. Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się figlarnie. Nie czekając ani chwili dłużej zaciągnęłam go do łazienki, która w tym momencie była pusta. Zamknęłam drzwi i oparłam się o ścianę ciągnąc go za sobą. Zarzuciłam ręce na jego kark. Zbyt często wykonywałam ten gest dzisiejszego wieczora. Zatopiłam się w jego szmaragdowych oczach. Zlustrował mnie wzrokiem i nachylił się z zamiarem pocałowania mnie, ale w ostatniej chwili jego wargi napotkały mój palec wskazujący.
- O nie kolego. Jest mała umowa. Możesz ze mną robić co chcesz, dotykać mnie gdzie chcesz. Jestem cała twoja, ale nie do końca. Nie możesz mnie całować w usta. Umowa stoi?
Przytaknął i momentalnie przyssał się do mojej szyi. Najpierw składał na niej delikatnie pocałunki, aby następnie zacząć przygryzać moją skórę, tworząc na niej malinki.
- Przestań - skarciłam go.
Posłusznie wykonał moje polecenie. Teraz przeniósł się na moje piersi, które zaczął pieścić. Powoli zaczęłam odczuwać rozkosz. Brakowało mi tego.
- Ta sukienka wszystko utrudnia - skomentował i zaczął jedną ręką szukać zamka na moich plecach, a drugą zjeżdżał w okolice mojego pępka.
- Aaa - pokiwałam głową i ściągnęłam jego dłoń z mojego tyłu, umiejscawiając ją na jego kroczu, które zaczęłam pocierać. - Sukienka ma zostać. Możesz ściągnąć tylko bieliznę - powiedziałam i przygryzłam dolną wargę, wiedząc, że go to podnieca.
- Co robisz? - zapytał, wskazując moją dłoń trzymającą jego dłoń, która dążyła do jego erekcji.
- Zaufaj mi - wyszeptałam mu do ucha.
Zamknął oczy, a ja się uśmiechnęłam. Wszystko szło zgodnie z planem. Wyciągnął dłoń z mojego uścisku i przeniósł ręce na moje uda. Uśmiechnął się figlarnie i zaczął całować moje kostki. Zaśmiałam się. Stopniowo szedł, coraz wyżej, aż doszedł do moich ud. Jęknęłam cicho. Zauważył, że podoba mi się to, co robi. Delikatnie przejeżdżał językiem po wewnętrznej stronie moich ud. Mój oddech przyspieszył. Rose zaśmiał się. Wbiłam paznokcie w jego włosy. Ściągnął ze mnie koronkowe majtki i rzucił je za siebie. Uszczypnął mnie w tyłek, przez co podskoczyłam. Rozkręcał się. Nagle jego język wylądował na mojej kobiecości. Sapnęłam i wyjęknęłam jego imię. Jego ruchy były delikatne i zmysłowe.
- Axl, możesz przestać pieprzyć mnie językiem! - wydobyłam z siebie pomiędzy jękami.
Po raz kolejny mnie posłuchał. Próbowałam unormować oddech. Rose stanął naprzeciwko mnie. Patrzył się w moje szafirowe oczy i jednocześnie oblizał usta. Zaśmiałam się. Nie ma co, pewien etap mamy za sobą. Przysunął się bliżej i znowu zaatakował moją szyję. Tym razem tylko ją namiętnie całował, bez robienia malinek. Moje dłonie wylądowały na jego plecach, gdzie zataczały kółka. Miałam ochotę zrobić to tu i teraz, ale Axl chciał się jeszcze trochę ze mną pobawić.
- Niegrzeczna dziewczynka - wyszeptał mi do ucha, po czym wszedł we mnie dwoma palcami.
Jęknęłam głośno. Zaczął nimi poruszać, stopniowo przyspieszając. Sapałam, co chwilę krzycząc jego imię. Czy ten koleś nie może mnie od razu zerżnąć? Musi robić podchody i się ze mną droczy?
- Axl! Błagam, pieprz mnie!
Jego ruchy spowolniły, ale chwilę później znowu wrócił do poprzedniego tempa. Wbiłam mu paznokcie w szyję, na co jęknął. Kątem oka zerknęłam na jego spodnie. Zapowiadało się, że jego gierki zaraz się skończą. Wyjął ze mnie swoje palce i oblizał je, na co się skrzywiłam. Już miał wpić się w moje usta, kiedy przypomniał sobie o naszej umowie. Ściągnął swoje spodnie. Nie czekając ani chwili obwinęłam nogi wokół jego bioder. Wszedł we mnie ostro i od razu zaczął się gwałtownie poruszać.
- Axl!!! - krzyczałam jego imię.
- Kocham cię Vicky!!!
Wiedziałam o tym, wiele razy to powtarzał. Mimo że się z nim pieprzyłam, nie wyznałam mu miłości. Nie czułam tego, poza tym to był ostry seks, a nie kochanie się. Jego ruchy dawały mi niezwykłą satysfakcję. Pchnął mocniej. Wykrzyczałam jego nazwisko i wygięłam się w łuk. Było mi dobrze, cholernie dobrze, pomimo że go już nie kochałam. Doprowadził mnie do cudownego orgazmu, w sumie to ja jego też. Dotarł do mojego punktu G, po czym jęknęłam z zachwytu. Doszliśmy, wzajemnie krzycząc swoje imiona.
- Musimy to kiedyś powtórzyć - wyszeptał mi do ucha, kiedy myłam ręce.
Ubrałam bieliznę i poprawiłam sukienkę. Przeczesałam włosy palcami i już wyglądałam przyzwoicie. Wyszliśmy razem z łazienki. Jego dłoń podtrzymywała mnie w talii, natomiast na mojej twarzy pojawił się malutki uśmieszek. Poczułam na sobie spojrzenia większości gości. W sumie to i dobrze, niech bardziej boli. Rozejrzałam się po salonie. Mój wzrok zatrzymał się na Toddzie, który siedział na fotelu obok barku.
- Chodźmy po alkohol - wyszeptałam rudemu do ucha.
Uśmiechnął się i ruszyliśmy w tamtym kierunku. Oczywiście on niczego się nie domyślał. Stanęliśmy przodem do bruneta. Rudy przyglądał się trunkom, które stały na stole. Wykorzystałam okazję i uwolniłam się z jego uścisku. Zanim przeszłam do działania, upewniłam się czy na mnie patrzy. Bez jakichkolwiek wytłumaczeń usiadłam okrakiem na kolanach Todda. Barman był lekko zdziwiony, ale nic nie mówił. Położyłam dłonie na jego ciepłych policzkach. Ostatni raz popatrzyłam w jego oczy, po czym wpiłam się w jego wąskie usta, chcąc powtórzyć akcję z McKaganem. Nie musiałam długo czekać, aż brunet odda pocałunek. Namiętnie przejeżdżałam językiem po jego podniebieniu.
- Kurwa! - usłyszałam głos Rose'a.
Jęknęłam w usta Todda i zakończyłam pocałunek, dodając jeszcze ciche dzięki na koniec. Spojrzałam na Axla. Był czerwony jak burak i kipiał ze złości. Zapewne teraz dopiero zrozumiał moje słowa: Dziwką to ja dopiero będę. Cały wieczór zachowywałam się jak ona. Najpierw poszłam się z nim pieprzyć, a później całowałam się z innym. Nie bez powodu nie pozwoliłam mu dotykać moich ust. Uznaje się bowiem, iż pocałunek jest formą miłości, a ja do rudego już nic nie czuję. Z pewnością po dzisiejszej akcji jestem jego byłą. W sumie to może za surowo go ukarałam, ale trochę mu się należało. Już nigdy więcej nie podniesie na mnie ręki. Wymienialiśmy z Axlem spojrzenia, kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Pójdę otworzyć - zadeklarował wokalista.
Podszedł do drzwi i nie zastanawiając się, kto to, wpuścił gości do środka. Było to dwóch rosłych, czarnoskórych policjantów ubranych w charakterystyczne mundury.
- Policja stanowa. Pan Axl Rose?
- O kurwa - zdążył z siebie wydobyć, kiedy ci dwaj zakuli go w kajdanki.
- Jest pan aresztowany - powiedział jeden z nich, akcentując ostatni wyraz.
- Vicky, pamiętaj kocham cię. Tak ogólnie to możesz mi pomóc, byłbym wdzięczny - rzucił, kiedy go wyprowadzali.
Panowie policjanci byli bardzo kulturalni, przynajmniej zamknęli za sobą drzwi. Wstałam z kolan Todda i zaczęłam chodzić w kółko po naszym salonie. Wypuściłam głośno powietrze i kilkukrotnie przejechałam ręką po włosach. W końcu stanęłam za ohydną zieloną kanapą i położyłam dłonie na jej oparciu. Mój wzrok skupił się na twarzach Duffa i Slasha, którzy uważnie mi się przyglądali.
- Dobra chłopaki - zaczęłam. - Czy ktoś może mi powiedzieć, o co kurwa chodzi?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej misie ;) Jak Wam się rozdział podoba? No nie powiem, nie spodziewałabym się tego po Vicky. Niezła z niej intrygantka. Niestety (a może i stety) jej miłość do Rose wygasła. Jak myślicie to z Toddem to tak na poważnie, czy tylko, żeby Axla wkurzyć? W ogóle popracowałam nad opisem pewnych scen, co z resztą mogliście zauważyć. Ach, te czytanie fanfiction xD Tak à propos to nie mam jeszcze pomysłu, za co mogliby aresztować naszego kochanego wokalistę, więc czekam na Wasze propozycje. Najciekawsze postaram się zrealizować ;) Do następnego ;)
1 komentarz:
Jeśli przeczytałeś rozdział, miło byłoby, gdybyś zostawił komentarz. Może być nawet lubię kisiel, a rozdział jest ok/beznadziejny. Spokojnie, ja nie gryzę. Chcę zobaczyć, ile osób tak naprawdę czyta moje opowiadanie. Piszę dla siebie, ale publikuję dla Was, przez co oczekuję Waszej opinii, oczywiście nic na siłę. Po prostu nie lubię, kiedy moja praca idzie na marne.Każde cenne rady są mile widziane 😉 Nawet nie wiecie, jak to motywuje 😉 Wulgarne komentarze oczywiście będą usuwane.
⭐Allie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Aaaa! Uwielbiam Cię po prostu uwielbiam! No cóż Bella świetnie ukarała Rudego za to, co jej wcześniej zrobił. Ogólnie nie dziwię się jej przecież podniósł na nią rękę. No ale Rose to Rose jemu się wybacza.Tylko Czy Bella będzie w stanie mu wybaczyć takie zachowanie ? No nie wiem, ale mam nadzieję, że się dowiem. No i mam nadzieję, że Rosie zechce być z cudownym rockamanem Duffem.
OdpowiedzUsuńTak ogółem to uwielbiam twój styl pisania i z rozdziału na rozdział idzie Ci coraz lepiej �� Oby tak dalej no i cieszę się, że jednak piszesz nadal na blogspocie ��
Czekam na kolejny rozdział ��